Życie jest dla mnie podróżą...

Życie jest dla mnie podróżą, a krzeszowickie Liceum Ogólnokształcące im.T.Kościuszki było ważnym punktem na szlaku życiowych wyborów przełomu lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych XX wieku.

Krzeszowickie Liceum poznałem jako miejsce przyjazne o klasycystycznym założeniu, wiekowej historii, wyjątkowym przeznaczeniu goszczenia i uzdrawiania wszystkich wstępujących w jego progi oraz co ważne - niedużych rozmiarach, które dodatkowo sprzyjają budowaniu właściwej atmosfery i dobrych relacji interpersonalnych. To była szkoła,  której centrum zainteresowania był przede wszystkim człowiek – jeszcze nie liczba, algorytm, subwencja czy edukacyjna wartość dodana w znaczeniu dzisiejszym. Była miejscem szczególnym, w którym  na polach życiowej szachownicy, przez pięć dni w tygodniu smak indywidualnego zwycięstwa na miarę kościuszkowskich Racławic mieszał się z maciejowicką goryczą osobistej porażki. Ważnym obiektem na łasce ciekawych czasów - z transformacją ustrojową, polityczną i gospodarczą oraz rodzącym się samorządem w tle następujących po sobie wydarzeń.

W aspekcie aksjologicznym – szkołą wykuwania charakterów, kształtowania osobowości, budowania personalnego systemu wartości, a czasami bolesnej nauki na własnych błędach. Poza tym - płaszczyzną  niezwykłej zbieżności  introspekcji, ekspresji i losu dla niepowtarzalnych przyjaźni oraz romantycznych uniesień. Była amfiteatrem pojedynków na słowo i honor.

Miejscem pełnym poezji, w którym nieraz pory roku zdawały się nieoficjalnie rozpoczynać od koła żywego słowa. Czasoprzestrzenią muzycznych uczt ''na dworze karmazynowego króla'', obserwatorium ''ciemnej strony księżyca'', poligonu doświadczalnego dla próbujących ''osiodłać błyskawicę'' czy też gotowych do wstąpienia na ''schody do nieba''.

Ostatecznie zaś jawiła się polem startowym w dorosłe życie, po opuszczeniu którego, odważnie rozpostarte skrzydła dojrzałej młodości miały zakryć niepewność i strach przed nieznanym obliczem jutra na dalszej drodze życia.

Za każdym razem powyższe reminiscencje uświadamiają mi znaczenie ról odegranych przez najważniejszych ''aktorów'' ówczesnej ''sceny'' Liceum Ogólnokształcącego w latach 1989–1993 : Pedagogów oraz kolegów i koleżanki ze wskazanych roczników. Wszystkim składam wyrazy szcunku i uznania. Za każdym razem również z wielkim sentymentem powracam w mury mojej dawnej szkoły, której przyjazna atmosfera tworzona przez Dyrekcję, Grono Pedagogiczne oraz Uczniów krzeszowickiego Liceum w dalszym ciągu urzeka.

                                                                                                     mgr Robert Chochół